Transformacja systemu gospodarczego i wiążące się z tym nowe możliwości dla ludzi przedsiębiorczych, połączone z wcześniejszymi problemami lokalowymi i
skomasowaniem dużej liczby mieszkańców Polski w blokowiskach, zaowocowały
eksplozją budowlaną w połowie lat 90. Budowano szybko, zwykle byle jak i byle gdzie. Dynamiczny rozwój gospodarki zachęcał do inwestowania, w tym do zaciągania licznych kredytów mieszkaniowych i budowlanych. Jednak pod koniec lat 90. koniunktura ekonomiczna w kraju i na świecie załamała się i nastąpił kryzys.
W tej sytuacji wiele gospodarstw domowych nie było w stanie spłacić zaciągniętych kredytów budowlanych, następowały bankructwa małych rodzinnych przedsiębiorstw. W efekcie w wielu miejscach w całej Polsce pozostały samotne szkielety domów z pustaków, budowanych na tanich działkach, często na środku niedawno jeszcze uprawianego pola, dopiero co odrolnionego, często wręcz stawiane na dziko, pozbawione infrastruktury. Są one niemymi pomnikami porażki, zawiedzionych oczekiwań, rodzinnych tragedii oraz przykrą lekcją ciemnej strony wolnorynkowej gospodarki.
Używamy plików cookie do analizowania ruchu w witrynie i optymalizacji Twoich wrażeń. Jeśli zaakceptujesz użycie plików cookie, Twoje dane zostaną zagregowane z danymi innych użytkowników.